STELLA POV.
MELISSA POV.
Następnego dnia wszystko toczyło się już zupełnie inaczej. Kiedy się obudziłam Mogłam już wyczuć tą napiętą chmurę burzową, która nadciągnęła nad nasz dach. Wstałam z łóżka i ubrałam się w czarne rurki i białą bokserkę, a do tego beżowy sweter. Jak zawsze wykonałam wcześniej poranną toaletę. Zbiegłam na dół i spojrzałam na brata, który kończył swoje śniadanie. Ja nie miałam na nie większej ochoty, więc je sobie odpuściłam. Podeszłam do okna i przyjrzałam się jak sąsiedzi zbierają się do pracy. Kilku krążyło jeszcze przy samochodach, inni uspokajali swoje dzieci. Niektóre stały już na przystanku czekając na autobus. Odwróciłam się w tym samym momencie, kiedy do kuchni wkroczyła Stella. Spojrzała na mnie wymownie, ale nie powiedziała ani słowa. Zacisnęła usta w cienką linię i odwróciła ode mnie wzrok.
Obudziłam się wczesnym rankiem w ramionach Zayna. Spojrzałam na jego spokojną podczas snu twarz i wstałam z łóżka powoli, tak by go nie obudzić. Spojrzałam na zegarek. Dopiero szósta.
Na palcach skierowałam się do pokoju siostry. Chciałam sprawdzić czy po naszej wczorajszej kłótni wróciła do domu. Uchyliłam cichutko drzwi do jej pokoju i ujrzałam jej śpiącą postać. Odetchnęłam z ulgą i zamknęłam drzwi. Chociaż wczoraj cholernie poniosły mnie nerwy, a ona mnie wkurwiła, to nadal była moją młodszą siostrą i nadal martwiłam się o nią.
Wróciłam do sypialni i wsunęłam się do łózka. Mój chłopak obudził się i spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczyma. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie. Odwzajemniłam pocałunek uśmiechając się lekko.
- I jak skarbie ? – błysnął zębami.
- Wspaniale – uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta.
- No to zobaczymy, czy będziesz mogła chodzić – złapał mnie za pośladek, a je cichutko pisnęłam.
- Zobaczymy – odpowiedziałam z tajemniczym uśmieszkiem. Zayn pokręcił głową i wstał z łóżka. Szybko się ubrał i zniknął w łazience. Sama wróciłam do pozycji siedzącej związując swoje włosy w kok. Po chwili wrócił i uśmiechnął się.
- Pamiętaj o robocie. O 8 u nas – zmierzył mnie wzrokiem.
- Tak pamiętam – wstałam z łóżka tuląc się do niego. – Kocham cię misiaczku – szepnęłam mu do ucha.
-Ja też Cię kocham – pocałował mnie. – Do później – znowu się uśmiechnął i wyszedł.
MELISSA POV.
Następnego dnia wszystko toczyło się już zupełnie inaczej. Kiedy się obudziłam Mogłam już wyczuć tą napiętą chmurę burzową, która nadciągnęła nad nasz dach. Wstałam z łóżka i ubrałam się w czarne rurki i białą bokserkę, a do tego beżowy sweter. Jak zawsze wykonałam wcześniej poranną toaletę. Zbiegłam na dół i spojrzałam na brata, który kończył swoje śniadanie. Ja nie miałam na nie większej ochoty, więc je sobie odpuściłam. Podeszłam do okna i przyjrzałam się jak sąsiedzi zbierają się do pracy. Kilku krążyło jeszcze przy samochodach, inni uspokajali swoje dzieci. Niektóre stały już na przystanku czekając na autobus. Odwróciłam się w tym samym momencie, kiedy do kuchni wkroczyła Stella. Spojrzała na mnie wymownie, ale nie powiedziała ani słowa. Zacisnęła usta w cienką linię i odwróciła ode mnie wzrok.
-Daniel pospiesz się, bo się spóźnimy.- Mruknęła sprawdzając
czy wszystko ma w torebce. Wiedziałam, że te słowa skierowane są też do
mnie, ale nie chciała się do mnie odzywać. I wzajemnie.
Dziesięć minut później byłam już w szkole i szukałam wzrokiem Missy. Miała się u mnie pojawić o drugiej w nocy, ale to się nie stało. Kiedy w końcu udało mi się ją złapać odrzekła, że została zaproszona na noc do innej znajomej i skorzystała, żeby nie psuć mi snu. Nie miało to większego znaczenia, bo do około czwartej czekałam na nią zdenerwowana, aż wyczerpana zasnęłam nawet nie wiadomo, kiedy. Ona jedynie grzecznie przeprosiła i uciekła gdzieś, a raczej na zajęcia. Jednak było to dla mnie nieco dziwne. Zachowywała się wobec mnie tak jakbym zrobiła coś nie tak. Zupełnie jak wszyscy ludzie wokoło nas. Nie miałam pojęcia, na czym to miało polegać, ale jeśli chcieli bym się od nich odcięła albo raczej oni ode mnie to im się to udało. Zostałam praktycznie sama. Zabrali mi nawet Missy, którą znałam już zbyt wiele lat by czuć złość. Został jedynie smutek i ból, bo jej ufałam, a ona po prostu nagle zaczęła mieć mnie gdzieś.
STELLA POV.
Westchnęłam i zabrałam się za ogarnianie siebie. Pościeliłam łóżko i szybko posprzątałam pokój. Potem podeszłam do szafy i zastanowiłam się w co mam się ubrać. Musiałam wziąć wygodne ubrania, bo pewnie nie wrócę tak prędko do domu. W końcu zdecydowałam się na czarne rurki i czerwoną bluzkę wyciętą pod pachami. Zostawiłam ubrania na łóżku i ruszyłam do łazienki. Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Czując na sobie ciepły strumień wody zrelaksowałam się. Odświeżyłam się i wyszłam. Umyłam zęby i nałożyłam na siebie lekki makijaż. Wróciłam do sypialni i ubrałam się w przygotowane ubrania. Do tego założyłam czerwone vansy i czarną skórzaną kurtkę. Zostawiłam swoje kręcone włosy rozpuszczone i przewiązałam je czerwoną bandaną jak opaską. Szybko poszłam do pokoju brata budząc go. Do Melisy nawet nie zapukałam.
Kiedy Daniel zszedł na dół ja wróciłam do sypialni. Wrzuciłam do torebki wszystkie potrzebne mi rzeczy. Telefon, okulary, klucze od samochodu i domu. Portfel i przede wszystkim broń. Gotowa zeszłam na dół i ujrzałam Daniela w kuchni. Widziałam tez moją siostrę ale nie odezwałam się.
- Daniel pospiesz się bo się spóźnimy – mruknęłam, mając na myślę również moją siostrę., Jeszcze raz upewniłam się, że wszystko mam. Wyszłam razem z nimi z domu i odwiozłam ich do szkoły. Potem spod budynku od razu ruszyłam w stronę domu chłopców. Usłyszałam mój telefon. Zjechałam na pobocze i zaczęłam szukać w torebce mojego białego iPhona. Kiedy go w końcu znalazłam odebrałam nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Tak ? – powiedziałam znudzonym głosem i włączyłam się z powrotem do ruchu.
- Masz pięć minut – usłyszałam głos Winsleta. Rozłączyłam się i przyspieszyłam zaciskając dłonie a kierownicy. Nie lubiłam tego. Dotarłam pod ich dom i wysłuchałam wskazówek. Razem z Zaynem pojechałam do magazynu. Schowaliśmy mój samochód z tyłu i weszliśmy we dwoje do środka.
- Stella..- Zayn podszedł do mnie i mruczał do mojego ucha.
- Tak ? – uśmiechnęłam się szeroko czując jego dłonie na mojej tali.
- Wiesz co – mruknął i przygryzł płatek mojego ucha. – Mam na ciebie ochotę. Tu i teraz – szepnął. Uśmiechnęłam się. Kanapa stała parę kroków od nas…..
MELISS POV.
W szkole jak
w szkole było okropnie. Krąg ludzi, którzy zaczęli uważać mnie za nie wartą
poświęcenia choćby chwili się zacieśniał, a ja psychicznie miałam dość ich
tortur. Każde krzywe spojrzenie kierowane w moją stronę nie było poświęcone mi,
ale mojej siostrze. Mieli nas za oszustki, manipulantki i zwykłe nic nie warte
dziwki. To mnie okropnie bolało, więc od razu po lekcjach wybiegłam ze szkoły
tak by się nie natknąć na wielu ciekawskich. Nie chciałam wracać do domu, bo to
mogłoby przysporzyć mi większych problemów. Jedynym miejscem, w jakie mogłam
się udać bez narażania się na jakiekolwiek ryzyko i jedyne, jakie przychodziło
mi na myśl to opuszczone tereny gdzie mieściły się stare magazyny. Tam gdzie
dzień wcześniej byłam świadkiem dziwnej rozmowy. Tak, więc zgodnie ze swoim
planem ruszyłam w tamtą stronę. Droga zeszła mi całkiem szybko, bo miałam wiele
rzeczy do przemyślenia. Dzisiejszy powrót do domu, który mnie czekał. Ponowne
zmierzenie się z siostrą i z bratem, który był cały w tej sytuacji zagubiony.
Nie miałam pojęcia jak to rozegrać tak by nikt nie ucierpiał. A ja cierpiałam
przez to, co działo się dokoła mnie. I miałam tego serdecznie dosyć. Kopnęłam
stopą kamień, który leżał na mojej drodze i podniosłam głowę w górę chcąc się
wyrwać z tych rozmyślań. Wtedy dostrzegłam to samo auto, co wczoraj. Szybko się
rozejrzałam i ponownie przeszłam przez dziurę w ogrodzeniu. Schowałam się za
ścianą i wychyliłam delikatnie głowę. Samochód zatrzymał się przed wejściem do
magazynu. Wysiadł z niego ten sam chłopak, którego wcześniej widziałam jak
rozmawiał przez telefon. Tyle, że tym razem był sam. Z auta nie wyszedł nikt
więcej. Im bliżej był wejścia do magazynu tym bardziej ja przesuwałam się
wzdłuż bocznej ściany starając się być jak najbardziej niewidzialną. W pewnym
momencie drzwi do hangaru się otworzyły i stanął w nich chłopak, którego
jeszcze w życiu nie widziałam. Ale to nie on przykuł moją uwagę. Tylko
blondynka, która zwisała na jego ramieniu. Stella. Moja własna siostra. Nie
mogłam w to uwierzyć. Wciągnęłam głęboko powietrze cofając się z powrotem po
ścianie. Jednak na moje nieszczęście brunet się odwrócił i mnie zauważył. Na
początku jego mina nic nie wyrażała. Po chwili jednak ściągnął brwi i bez
zastanowienia wyciągnął pistolet zza paska i wymierzył w moja stronę. Czułam,
że tracę oddech jakby to miały być moje ostatnie chwilę. Nigdy wcześniej nie
czułam takiego przerażenia. Serce waliło mi w piersi niczym koliber, a ja
odliczałam już sekundy do strzału. W myślach nawet widziałam jak moje ciało
opada najpierw na kolana, a potem upadam twarzą uderzając o asfalt, a krew
wypływa z mojego ciała mieszając się z brudem. Jednak, kiedy tylko Stella mnie
zauważyła, sprawnym kopniakiem wykopała mu broń z dłoni i spojrzała na mnie
błagalnie. Czułam na sobie ciężar jej spojrzenia. Wszystko to zalało mnie falą
rozczarowania i zdziwienia. A więc ona jednak była taka jak wszyscy mówili?
-Poznajcie się. To Melissa moja młodsza siostra.- Westchnęła i spojrzała kręcąc na mnie głowa. Ten moment ciągnął się w nieskończoność, a cisza uderzyła w moje uszy jakby rozbijała moje bębenki. Widziałam jak oczy bruneta ciemnieją. Odwrócił się na pięcie i wszedł do środka. Wiedziałam już, że mnie nie polubił.
-Chodź.- Brunet, który stał obok mojej siostry nie zaszczycił mnie nawet spojrzeniem i oboje ruszyli do środka zaraz za szatynem.
Rozglądnęłam się dokoła i nie pewnie ruszyłam za nimi. Sama nie wiedziałam w tamtym momencie, co o tym wszystkim sądzić. Odczuwałam strach, ale i coś jeszcze tylko nie wiedziałam jeszcze, co. To uczucie odebrało mi potem zdolność racjonalnego myślenia i zagubiło mnie w labiryncie prawdy i kłamstwa.
W środku widniała wielka przestrzeń, ale była ona zapełniona wielkimi skrzynkami z jasnego drewna. Stały uszeregowane pod jedną ze ścian i na każdej widniał numer seryjny oraz napis. Nie mogłam go doczytać, ale starałam się na nich nie skupiać. Bałam się, że rozzłoszczę chłopaka, który chciał mnie zabić.
-Stella do cholery miałaś pilnować takich rzeczy!- Stella stała przed szatynem ze skruszoną mina, a on się na nią wydzierał.
-Nie miałam pojęcia, że ona w ogóle się o tym dowie!- Mimo wszystko nadal była narwana, przez co jej nerwy szybko puszczały i stawała się tak samo opryskliwa jak i jej przeciwnik.
-Kurwa! Nie denerwuj mnie suko. Ona miała się tu nigdy nie pojawić!- Podszedł do niej, a w jego dłoni nadal spoczywała broń, na co się lekko wzdrygnęłam.
-Pieprzony, jesteś popieprzony Winslet!- Zawarczała unosząc przed siebie zaciśnięte pięści. Chłopak na to nie zareagował, ale widać było wyraźnie żyły na jego szyi, które pulsowały.
-Nie wnerwiaj mnie idiotko, spieprzyłaś to jak wszystko. Nawet nie potrafisz utrzymać swojej narwanej siostrzyczki w popierdolonym domu!- Złapał ją za nadgarstki, a jego oczy stały się zupełnie czarne. Jak dwa małe węgle, które właśnie ktoś podpalił. Między nich wszedł wysoki brunet, który musiał być chłopakiem mojej siostry i odepchnął Winsleta od niej.
-Uspokójcie się do cholery jasnej, dobra?!- Wrzasnął i powiódł po ich twarzach, a potem ich wzrok skupił się na mojej.
-Zayn, kurwa nie wtrącaj się!- Wyrwał się z jego uścisku i przeniósł wzrok za jego spojrzeniem. Zmierzył mnie od góry do dołu i splunął.- Ładna suka, ale nie powinno Cię tu kurwa być.- Włożył broń ponownie za pasek, ale i tak jak dla mnie niebezpiecznie lśniła w świetle jarzeniówek.
-Daj jej do cholery spokój!- Wydarła się Stella i podeszła kilka kroków w moją stronę.- Melissa powinnaś wracać do domu.- Spojrzała na mnie, ale, mimo, że głos był łagodny oczy jej płonęły. Przekroczyłam pewną granicę, a ona nie chciała tego zaakceptować.
-Poznajcie się. To Melissa moja młodsza siostra.- Westchnęła i spojrzała kręcąc na mnie głowa. Ten moment ciągnął się w nieskończoność, a cisza uderzyła w moje uszy jakby rozbijała moje bębenki. Widziałam jak oczy bruneta ciemnieją. Odwrócił się na pięcie i wszedł do środka. Wiedziałam już, że mnie nie polubił.
-Chodź.- Brunet, który stał obok mojej siostry nie zaszczycił mnie nawet spojrzeniem i oboje ruszyli do środka zaraz za szatynem.
Rozglądnęłam się dokoła i nie pewnie ruszyłam za nimi. Sama nie wiedziałam w tamtym momencie, co o tym wszystkim sądzić. Odczuwałam strach, ale i coś jeszcze tylko nie wiedziałam jeszcze, co. To uczucie odebrało mi potem zdolność racjonalnego myślenia i zagubiło mnie w labiryncie prawdy i kłamstwa.
W środku widniała wielka przestrzeń, ale była ona zapełniona wielkimi skrzynkami z jasnego drewna. Stały uszeregowane pod jedną ze ścian i na każdej widniał numer seryjny oraz napis. Nie mogłam go doczytać, ale starałam się na nich nie skupiać. Bałam się, że rozzłoszczę chłopaka, który chciał mnie zabić.
-Stella do cholery miałaś pilnować takich rzeczy!- Stella stała przed szatynem ze skruszoną mina, a on się na nią wydzierał.
-Nie miałam pojęcia, że ona w ogóle się o tym dowie!- Mimo wszystko nadal była narwana, przez co jej nerwy szybko puszczały i stawała się tak samo opryskliwa jak i jej przeciwnik.
-Kurwa! Nie denerwuj mnie suko. Ona miała się tu nigdy nie pojawić!- Podszedł do niej, a w jego dłoni nadal spoczywała broń, na co się lekko wzdrygnęłam.
-Pieprzony, jesteś popieprzony Winslet!- Zawarczała unosząc przed siebie zaciśnięte pięści. Chłopak na to nie zareagował, ale widać było wyraźnie żyły na jego szyi, które pulsowały.
-Nie wnerwiaj mnie idiotko, spieprzyłaś to jak wszystko. Nawet nie potrafisz utrzymać swojej narwanej siostrzyczki w popierdolonym domu!- Złapał ją za nadgarstki, a jego oczy stały się zupełnie czarne. Jak dwa małe węgle, które właśnie ktoś podpalił. Między nich wszedł wysoki brunet, który musiał być chłopakiem mojej siostry i odepchnął Winsleta od niej.
-Uspokójcie się do cholery jasnej, dobra?!- Wrzasnął i powiódł po ich twarzach, a potem ich wzrok skupił się na mojej.
-Zayn, kurwa nie wtrącaj się!- Wyrwał się z jego uścisku i przeniósł wzrok za jego spojrzeniem. Zmierzył mnie od góry do dołu i splunął.- Ładna suka, ale nie powinno Cię tu kurwa być.- Włożył broń ponownie za pasek, ale i tak jak dla mnie niebezpiecznie lśniła w świetle jarzeniówek.
-Daj jej do cholery spokój!- Wydarła się Stella i podeszła kilka kroków w moją stronę.- Melissa powinnaś wracać do domu.- Spojrzała na mnie, ale, mimo, że głos był łagodny oczy jej płonęły. Przekroczyłam pewną granicę, a ona nie chciała tego zaakceptować.
-Nie, nie ma
mowy. Ona ma tu zostać.- Winslet stał wpatrzony we mnie, ale jego wzrok dziwnie
stał się kojący. Jego oczy odzyskały swoją barwę i przybrały kolor płynnej
czekolady.
-Nie może,
mamy akcję Justin.- Zayn spojrzał na niego jakby nic mu się nie chciało, ale to
dawało mi jakąś perspektywę.
-Zabiorę ją do domu i tu wrócę.- Stella nie zaszczyciła mnie
nawet spojrzeniem i ruszyła do wyjścia z hangaru. Ruszyłam zaraz za nią, ale
wiedziałam, że jeśli się odezwę gorzko tego pożałuję. Czułam w jak w środku mój
żołądek się zaciska i jedyne, co miałam w myślach to hipnotyczne spojrzenie
Justina Winsleta.
STELLA POV.
Melissa szła zaraz za mną. Byłam tak wściekła na nią, że nawet nie miałam ochoty na nią patrzeć. Same problemy. Szarpnęłam klamkę i drzwi samochodu się otworzyły zamknęłam je z hukiem i czekałam. Kiedy zajęła miejsce obok mnie, ruszyłam z piskiem opon z parkingu w stronę domu. Pędziłam przez miasto nawet nie zapinając pasów. Nie miałam czasu na zbędne krzyki i tłumaczenia. Musiałam wrócić do magazynu i wykonać najlepiej jak potrafiłam swoje zadanie. Wysadziłam ją pod domem i bez słowa wróciłam do magazynu.
Kilka godzin później mieliśmy już ustalony plan i wszystko przygotowane. Zbieraliśmy się z chłopakami. Ja usiadłam za kierownicą mojego białego forda, obok mnie zajął miejsce Zayn, wcześniej wkładając do bagażnika broń i inne potrzebne rzeczy. Kiedy Juss zajął miejsce na tylnej kanapie ruszyłam. Wyjechałam na drogę i płynnie włączyłam się do ruchu. Jechałam zaraz za czarną furgonetką z chłopakami, a za mną jechał czarny Range Rover . jechaliśmy dość szybko i już po chwili mknęliśmy autostradą za miastem.
- Wyprzedź ich teraz – nakazał Winslet a ja to wykonałam. Przyśpieszyłam i wyprzedziłam ich nie zwalniając jednak nadal.
- Teraz zjedź tu z autostrady. – poprawił się na siedzeniu. Skręciłam na boczy pas i po chwili całkiem na zjazd z autostrady i ruszyłam w stronę nieznanego mi miasta. Furgonetka z chłopakami jechała cały czas za nami.
- Zayn – powiedział Justin. – Daj cynk chłopakom, już czas – powiedział jedynie a Zayn kiwnął głową i wyciągnął telefon.
- Zjeżdżajcie już na boczna drogę. Spotykamy się na miejscu. –spojrzał na mnie a ja zacisnęła mocniej dłonie na kierownicy zmieniając biegi. – Tak jak było mówione, stoicie w pogotowiu - rozłączył się. – Stella zjedź tutaj – wskazał na kolejny zjazd i znaleźliśmy się na bocznej drodze, jak się domyśliłam prowadzącej do portu. Przyspieszyłam trochę i patrzyłam cały czas na drogę. Widziałam już w oddali zarysy przyportowych magazynów i łodzie. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Zatrzymałam samochód przy jednym z nich a chłopcy wyskoczyli ze środka i pomknęli w stronę wejścia do magazynu. Zaraz za mną pojawiła się furgonetka z chłopakami. Nawet nie zauważyłam jak mocno ściskam kierownicę ze zdenerwowania, do póki nie zauważyłam małych plamek krwi na moich dłoniach. Rozluźniłam uścisk. Wyjęłam broń ze schowka, odblokowałam ją i wysiadłam z samochodu zostawiając go na chodzie. Chwilę później na miejsce zajechał Range Rover i wszyscy razem polecieli do środka. Rozległy się strzały a ja instynktownie mocniej ścisnęłam broń. Chłopcy zaczęli wynosić towar do furgonetki a ja rozglądałam się po terenie, kiedy go dostrzegłam. Czarnoskóry młody chłopak w żółtej bluzie. Czai się za krzakiem i celuję we mnie. W pierwszej chwili paraliżuje mnie strach. Nie wiem co mam robić. Widzę jak chłopak oddaje strzał. Bez chwili namysły celuję w niego i robię to samo, zdążam tylko lekko osunąć się w bok i czuję przeszywający ból w lewym ramieniu. W tym samym momencie z magazynu wybiegają Zayn i Justin.
- Jedziemy ! – woła Winslet, a ja wskakuję do samochodu razem z nimi i szybko odjeżdżam. Zaraz za nami wyjeżdża nasza czarna furgonetka i Range Rover. Przyspieszam. Już po kilkunastu minutach mknę autostradą. Czuję potworny ból w lewej ręce i modlę się w duchu, aby krew nie przeciekła. Jednak kiedy byliśmy już w połowie drogi, krew przeciekła i zaczęła kapać na moje spodnie. Skrzywiłam się a wtedy zauważył to Zayn.
- Kurwa mać Stella ty krwawisz ! – spojrzał na mnie przerażony. Winslet rozejrzał się i warknął.
- Zatrzymaj się ! – kiedy nie posłuchałam warknął ponownie. – Zatrzymaj się mówię kurwa ! – w końcu zjechałam na pobocze i wytoczyłam się z samochodu. Zakręciła mi się w głowie i czułam jak lecę ale w ostatniej chwili ktoś mnie złapał.
-Wsadzimy ją na tylną kanapę a ja poprowadzę – zrobili tak jak powiedział Justin i już po chwili siedziałam otępiała z tyłu a Zayn obok mnie.
- Spokojnie kochanie zaraz będziemy – szeptał mi do ucha.
- Jak to się kurwa stało? – Winslet był wyraźnie mocno wkurzony.
- Wysiadłam z samochodu, żeby sprawdzić teren. Wtedy go zauważyłam. Stał tam i celował we mnie. Nie zdążyłam całkiem się odsunąć – powiedziałam i oparłam głowę o ramię Zayna a moje powieki same opadły.
czekam na next, uwielbiam tego bloga *o*
OdpowiedzUsuńWspanialy rozdzial ! Licze, ze kolejne beda takie same jak ten. ;) x
OdpowiedzUsuń@pysia_aaw
Cudo *o*
OdpowiedzUsuńPojawiło się już Twoje zamówienie na FS.
OdpowiedzUsuńZapraszam ^^